środa, 25 czerwca 2014

Podziękowania


Dziękuję mojej najlepszej przyjaciółce Marceli, bez której połowa rozdziałów nawet by nie powstała.

Mojej wiernej fance i przyjaciółce Paulinie za wsparcie, szczególnie w ostatnich chwilach gdy myślałam, że z braku sił nie skończę opowiadania.

Mojej siostrze Nicoli za wszelką krytykę i cierpliwość gdy zamęczałam ją pytaniami: "Czy to na pewno jest dobre ?" 

Mojej mamie za to, że nie złościła się tak bardzo gdy mówiłam jej, że idę się uczyć, a tak naprawdę pisałam opowiadanie.

                                                                                 Wiktoria Żaklina

ZAKOŃCZENIE





PRZED PRZECZYTANIEM ZAKOŃCZENIA WŁĄCZ PODKŁAD







Matylda ( babcia Wiktorii )
Wiktoria nigdy nie umiała pogodzić się z odejściem Bartka. Pewnego razu po powrocie ze sklepu znalazłam ją nieprzytomną w łazience w kałuży krwi wypływającej z jej żył. Stało się to o czym marzyła odkąd go straciła. Wierzę, że teraz z Bartkiem będą szczęśliwi na wieczność w tamtym świecie...




Bartosz - 1993 - 2012
Wiktoria - 1993 - 2014

................................................................................................................................

Possibility - Lykke Li

jest taka możliwość
jest taka możliwość
Wszystko, co miałam było wszystkim, co miałam dostać.
jest taka możliwość
jest taka możliwość
Wszystko co miałam dostać odeszło z twym krokiem
Wszystko co miałam dostać odeszło z twym spojrzeniem

więc powiedz gdy usłyszysz zatrzymanie mego serca
jesteś jedynym który wie
powiedz, kiedy słyszysz mą ciszę
jest możliwym
że nie będę wiedzieć

wiem, że kiedy odchodzisz
wiem, że kiedy odchodzisz
przez krew i przez myśli
przenikasz jak złodziej
przez krew i przeze mnie
upadam gdy odchodzisz

Więc powiedz, kiedy usłyszysz, że moje serce stanęło.
Jesteś jedynym , który wie
Powiedz, kiedy słyszysz mą ciszę
jest możliwym
że nie będę wiedzieć

więc powiedz gdy mój szept ustanie
jesteś powodem dla którego jestem blisko
powiedz mi gdy usłyszysz, że upadam
jest możliwym, że nie będzie po mnie znać

przez krew i przez myśli
upadam gdy odchodzisz
przez krew i przeze mnie
podążam pod twym dowództwem

Życie kontra Miłośc

Zranione miłością serca krzyczą jak szalone. A pośród ciszy, w mękach kona człowiek. 

Następnego dnia Bartek nie pojawił się w szkole. Kiedy weszłam do klasy zobaczyłam smutną twarz przywołującej mnie do siebie Marceli. Usiadłam obok
- Cześć - przywitałam się
- Jak mogłaś? - spytała
- O co chodzi ?
- Zostawiłaś Bartka, ty idiotko! on kochał cię nad życie!
- Z kąt o tym wiesz? - spytałam oburzona - w ogóle jak nie wiesz o co chodzi to się nie odzywaj 
- Dawid mi powiedział
- Świetnie, z chwile będzie o tym wiedzieć cała szkoła - odpowiedziałam poirytowana
- I wiem jedno. Popełniłaś najgorszy błąd swojego życia, który będzie cię drogo kosztować i którego będziesz długo żałować.
- W takim razie wiesz cholernie mało! - odparłam przesiadając się do ławki na drugim końcu sali.
Przez resztę dnia nie odzywałyśmy się do siebie. Kiedy wróciłam do domu na stole zobaczyłam list zaadresowany do mnie. Gdy go otworzyłam od razu poznałam koślawe pismo Bartka.

Droga Wiktorio!
Nie mogę bez ciebie żyć, a z tobą też nie mogę.
 Zrozumiałem, że dla ciebie najważniejsze jest szczęście rodzinne.
Nie mam ci tego za złe, wręcz się z tobą zgadzam, lecz nie mogę
pogodzić się z faktem, że muszę żyć bez ciebie, więc postanowiłem
to życie zakończyć - zawszę będę cię kochał
                   
                        Twój Bratek...
Kiedy przeczytałam list od razu pobiegłam pod dom Bartka. Na miejscu doznałam szoku - a jednak się spóźniłam. W ogrodzie stało pełno policji Babcia oświadczyła mi, że Bartek skoczył z mostu. Po tym zdarzeniu nie umiałam się pozbierać. Przez cały rok uczęszczałam na codzienne wizyty u psychologa, który powtarzał mi, że to był jego własny wybór i nic nie zawiniłam. A ja Musiałam uwierzyć w wolną wolę...nie miałam wyboru.


KONIEC

niedziela, 8 czerwca 2014

Pustka

Na świecie istnieje jedyna rzecz warta życia: bezgranicznie kochać istotę, która kocha nas bezgranicznie. „

I ten nieszczęsny poniedziałek. Babcia obudziła mnie o 6:30. Nawet nie jesteście w stanie sobie wyobrazić jak trudno było mi wstać. W łazience spędziłam jakieś 15 minut. Przed domem czekał na mnie Bartek
- Hej słońce! - przywitał się całując mnie w policzek
- Co robisz?! - spytałam z przerażenie – babcia może zobaczyć
- No tak, przepraszam...jak emocje, w końcu to pierwszy dzień szkoły! - spytał z przesadnym entuzjazmem jednocześnie zmieniając temat
- Fatalnie – odpowiedziałam
Przed szkołą...
- Hej! - przywitałam się
- Cześć – odpowiedzieli jednocześnie
- A gdzie Paulina? - spytałam
- Nie wiem, chyba dzisiaj nie przyjdzie
- Dlaczego ?
- Hm...potraktuję to jako pytanie retoryczne – odpowiedziała Marcela
- Wiesz, jesteś obrzydliwie uprzejma
Wywróciła oczami i ruszyła w stronę szkoły . Kiedy doszliśmy do klasy pan Trąbka (nauczyciel fizyki) rozdawał jakieś formularze.
- Dzień dobry dzieci – był w szampańskim humorze – jako, że to pierwszy dzień i pierwsza lekcja wypełnicie testy przypominające materiał z poprzedniej klasy. Jakieś pytania?
- Można oddać? - spytał Kuba
Kruczuś, bo tag go nazywamy chodzi z nami do klasy od początku liceum. Robi największe przypały i rozwala każdą lekcję. Nauczyciele go szczerze nienawidzą, a klask uwielbia.
- Jakub, jest początek pierwszej lekcji i nie mam zamiaru się z tobą użerać jak w zaszłym roku, więc uspokój się i pisz
- Dzisiaj musisz wracać sama d o domu – powiedział Bartek w szatni po lekcjach
- Dlaczego? - spytałam zmartwiona
- Bo tata po mnie przyjeżdża i odwozi na próbę
- Ach...okay poradzę sobie
- Do zobaczenia wieczorem – pożegnał się mocno mnie przytulając
W drodze do domu próbowałam dwa razy dodzwonić się do Pauliny, niestety bez skutecznie. Gdy weszłam do domu, zobaczyłam zapłakana babcię siedzącą w salonie
- Co się stało? - spytałam
- Jak mogłaś mi to zrobić?
- Ale co? Nic nie rozumiem.
 Po chwili zobaczyłam leżące na stole zdjęcia moje i Bartka
- Grzebałaś mi w rzeczach? - spytałam z oburzeniem
- Wiktoria, Bartek jest członkiem naszej rodziny, twoim kuzynem!
- Nie prawda!
- Po czterech latach naszą rodzinę znów można nazwać szczęśliwą! Nie pozwolę abyście to zniszczyli!
- Babciu...- zaczęłam ze łzami w oczach
- Ty to jedyne co mi zostało po twojej matce, a wujek odkąd jest z mamą Bartka zaczyna się zbierać po śmierci cioci. Naprawdę chcesz to zniszczyć?
- Nie – odparłam zapłakana
- Więc zakończysz tę relację jak najszybciej i zostaniecie tylko w stosunkach rodzinnych. I niech ci nie przyjdzie na myśl, że możesz coś więcej do nie go czuć. Zrozumiałaś?
- Tak
- Możesz iść, i pamiętaj kochanie, że to dla twojego dobra
- Pamiętam
Bartek...
Wieczorem próbowałem dodzwonić się do Wiktorii, ale ona nie odbierała. Postanowiłem pójść zobaczyć co się stało. Kiedy zapukałem do drzwi otworzyła mi Wiktoria
- Skarbie! - przywitałem się z ulgą w głosie – już myślałem, że coś się stało. Dlaczego nie odbierasz moich telefonów?
- Musimy porozmawiać – powiedziała ze łzami w oczach
Ruszyliśmy w stronę lasu
- Co się stało? - spytałem
- Babcia dowiedziała się o naszym związku. To koniec
- Jak to koniec? Przecież i tak mieliśmy jej powiedzieć
- Przez to niszczymy nasze szczęście rodzinne, które zostało odbudowane po czterech latach. Miałam rację mówiąc na początku, że nasz związek jest absurdalny, nie powinnam się na to zgodzić.
- I chcesz tak po prostu zapomnieć ?
- To będzie trudne, ale tak właśnie trzeba, tak musi być – odparła zapłakana
- Nie ma zamiaru...
- Musisz! - przerwała mi – nie ma innego wyjścia – dodała szeptem
- I co teraz? - spytałem
- Zostaniemy przyjaciółmi, będziemy żyć jak rodzina
- Myślisz, że mogę o tobie zapomnieć?, że potrafię żyć jakby nigdy do niczego między nami nie doszło? Że mogę traktować cie jak zwykłego członka rodziny, jak kuzynkę ?! - krzyknąłem
- Nie sądzę, ale nie masz innego wyjścia – odpowiedziała wstając z ławki
- I tak po prostu koniec? -  spytałem ponownie bezradny
- Tak – odpowiedziała odchodząc.

Ugryźć się w język...

W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. „

Siedzieliśmy w ciszy wpatrując się w siebie wilkiem. Było już późno, więc oznajmiłam:
- Powinieneś już iść, za godzinę zaczyna się koncert.
- Bez ciebie nigdzie nie idę – odpowiedział
- Chyba żartujesz – prychnęłam – nigdzie z tobą nie pójdę, nie nawiedzę cię za to!
- Powtórzę to po raz kolejny. Nic nie zrobiłem, sama się na mnie żółciła! - krzykną
Wstałam i ubrałam pośpiesznie kurtkę
- Wierzysz mi ? - spytał powoli David
- Tak – odparłam wychodząc z domu.
Kiedy dotarłam do pubu zobaczyłam Lole rozmawiającą z Wiktorią i Pauliną
- Ty! - zawołałam z daleka wskazując palcem na Lole. Wszyscy odwrócili się w moją stronę – Jesteś obrzydliwa! Najpierw śpisz z Mariuszem, a potem całujesz Davida...
- Marcela! - krzyknęła upominając mnie Wiktoria
- Ty jej nie broń, bo za chwilę przyjdzie kolej na Bartka!
Paulina...
Po tych słowach poczułam, że nogi mi się uginają, a potem była już tylko ciemność
Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam pochylającego się ku mnie Mariusza. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam odnaleźć swoich ust. Przez 10 minut tępo wpatrywałam się w przestrzeń. W głowie usłyszałam słowa Marceliny i kiedy zrozumiałam co one znaczą zaczęłam krzyczeć.
-Jak mogłeś mi to zrobić! - do oczu napłynęły mi łzy. Wstałam pośpiesznie z podłogi.
- Nie byłem świadomy tego co robię...
- Nie mogę w to uwierzyć! Ty świnio, wskoczyłeś jej do łóżka! - wydarłam się na niego
- Ty też nie jesteś święta!
- Słucham? - spytałam oburzona
- No, szybko znalazłaś sobie pocieszenie po mojej porażce
- Ty idioto! Zrobiłam to tylko po to żebyś był zazdrosny, a ty miałeś mnie głęboko i wskakiwałeś do łóżka komu popadnie!
W tym samym momencie zobaczyłam zawiedzioną twarz wybiegającego z pubu Daniela. Wiktoria pobiegła za nim, a ja wybuchłam histerycznym płaczem. Mariusz podszedł i mnie przytulił.
- Nie dotykaj mnie! Jesteś obrzydliwy – krzyknęłam i pobiegłam do łazienki.
Wiktoria...
Wybiegłam na zewnątrz i zobaczyłam siedzącego na ławce Daniela
- Hej – powiedziałam nieśmiało
- Wiedziałaś o tym ? - spytał załamany
- Tak – odparłam
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć
- Byłeś taki szczęśliwy, nie chciałam tego zepsuć
- Myślisz, że będę mógł ci teraz zaufać ?
- Przepraszam, dobrze wiesz że nie chciałam źle
- Daj mi spokój – powiedział odchodząc
Usiadłam na ławce i zaczęłam szlochać. Chwile później przed pub wybiegł zdenerwowany Bartek
- Co się stało ? - spytał widząc moje załamanie
- Daniel mnie nie na widzi - wyjąkałam
- Bzdura – powiedział mocno mnie przytulając, od jego dotyku zaczęłam jeszcze bardziej szlochać
Koniec wakacji zbliżał się nieubłaganie. Został jeszcze tylko tydzień i wyglądał on tak: …...............................................................No właśnie, nie działo się nic!....................................................................


 

czwartek, 12 grudnia 2013

Ból

"Świado­mość śmier­ci po­budza do życia.

Wiktoria...
Siedziałam przed telewizorem, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, w przejściu stał Bartek i powiedział, że jutro grają koncert w pubie "Colection". Wzięłam telefon i napisałam SMS'a do Pauliny
"Jutro w pubie koncert "Wanted Day", przyjdziemy po ciebie o 20".
 Wysłałam i poszłam do łazienki. Kiedy wróciłam przeczytałam odpowiedź
"Nie idę na żaden koncert, nie przychodźcie po mnie"
Poniekąd wiedziałam, że tak będzie. Paulina po prostu nie chciała spotkać się z Mariuszem. 

Następnego dnia... 
Była już 19 więc zaczęłam przygotowywać się do koncertu. Kiedy wyszłam przed dom Bartek już tam był. 
- Cześć - przywitał się
- Hej - odpowiedziałam
Na miejscu była już Marcela z Davidem. W oddali zobaczyłam Lolę i zrzedła mi mina. Bartek zobaczył moje zdenerwowanie. 
- Co jest ? - spytał zaniepokojony
Ze5rknęłam w stronę Loli. Bartek podążył za moim wzrokiem
- Ach, już rozumiem -  odparł - olej ją - powiedział pociągając mnie za sobą.
- Cześć! - przywitałam się z resztą 
- Widziałaś ją ? - spytała Marcela
- Niestety tak
- Chcesz coś do picia ? - spytała po chwili
- Drinka bezalkoholowego poproszę 
Zachichotała i poszła zamówić. 2 minuty później poczułam, że ktoś łapie mnie za ramie. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Lolę, a serce zaczęło mi szybciej bić.
- Czego chcesz ? - spytałam
- Przeprosić
- Daruj to sobie - odparłam z kpina w głosie i poszłam do Marceli. 
- Czego chciała ? - spytała
- Przeprosić
- Hah, nie wiem za co ciebie ma przepraszać.
- Oby nie poszłą dp Pauliny, bo jeśli ona się o tym dowie to będzie jeszcze gorzej niż teraz.
- Ona podobno chodzi z kimś innym...wiesz coś o tym - spytała zaciekawiona.
- Tak, z moim kuzynem
- O...ciekawe jak długo to potrwa
- Proszę cię, nie żartuj sobie, on naprawdę się zakochał
- Biedny - odpowiedziałam z uśmiechem

Paulina...
Wstałam bardzo wcześnie. Ciągle myślałam o Mariuszu i zastanawiałam się jak rozwiązać sprawę z Danielem.
- Po śniadaniu zadzwoniłam do Wiktorii
- halo!
- Wiktoria, mogłabyś do mnie przyjść ?
- Tak, zaraz będę.
Postanowiłam powiedzieć jej całą prawdę.

Wiktoria...
Kiedy szłam do Pauliny zobaczyłam Mariusza z Lolą. Nie chciałam z nimi rozmawiać więc przyśpieszyłam kroku. Gdy doszłam ona czekałam na mnie przy drzwiach.
- Hej - przywitałam się
- Musimy porozmawiać - oznajmiła
- Okey
Weszłyśmy do salony.
- Nie wiem jak to powiedzieć
- Przecież wiesz, że możesz mi zaufać.
- Okłamałam cię - powiedziała - przepraszam, tak mi wstyd - zaczęła histerycznie płakać.
- Paulina, uspokój się - krzyknęłam - powiedz co się stało!
- Wcale nie kocham Daniela - wyjąkała - wykorzystałam go żeby Mariusz był zazdrosny
Byłam w szoku. Wstałam i wyszłam bez słowa. Doszłam do parku i usiadłam na ławce. Do oczu cisnęły mi się łzy. Nagle usłyszałam mój telefon
- Wiki, gdzie jesteś - spytał Bartek
- W parku przy PKP
- Okey, zaraz tam będę

Paulina...
Jezu co ja zrobiłam. Wiktoria znienawidzi mnie na zawsze. Zadzwoniłam do Marceli
- Halo
- Marcela! możemy się spotkać ?
- Jasne, gdzie i kiedy ? 
- Zaraz u ciebie będę

Bartek...
Po 15 minutach byłem w parku. Zobaczyłem Wiktorie siedzącą na ławce
- Hej, co się stało ? - spytałem
- Pokłóciłam się z Pauliną - powiedziała, a z oczu popłynęły jej łzy.

Paulina...
Po 10 minutach doszłam do Marceli
- Hej, musisz mi pomóc - odparłam zdyszana
- O co chodzi ? 
-  Chyba straciłam Wiktorie
- A co ja mam z tym wspólnego ?
- Proszę, pomóż mi ją odzyskać
- Okay, ale co mam zrobić ?
- Po prostu przekonaj ją żeby mnie wysłuchała
- Spróbuję, ale niczego nie obiecuję

Marcela...
Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Wiki
-  Hej, co tam?-zapytała
- Posłuchaj, w sprawie Pauliny...
- Nie chcę tego słuchać!... i jeśli dzwonisz  tylko po to, lepiej się rozłącz 
-  Wiem, że postąpiłam  źle, ale i tak powinnaś jej wysłuchać. Ona nie wiedziała jakie będą tego konsekwencje  i jestem pewna, że gdyby wiedziała to by tego nie zrobiła.
- Działała bezmyślnie, nie interesowało ją to jak ja się będę czuła...
- Ona cię potrzebuję i naprawdę żałuję!
- Okey, jutro się z nią spotkam, ale niczego nie obiecuję.
- Dzięki.
Zadzwoniłam do Davida, ale nikt nie odebrał. Postanowiłam pójść zobaczyć co się stało.

David...
Usłyszałam pukanie do drzwi. Kiedy otworzyłem przede mną stała Lola
- Hej, możemy pogadać?
- Nie mamy o czym   
- Proszę...
- Okey, wejdź - wiedziałam, że jak Marcela się o tym dowie będzie wielka zadyma.

Lola...
Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać?- przypomniał 
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi, zbliżyłam się i bez namysłu go pocałowałam.

David...
Nagle zobaczyłem Marcele opierającą się o ścianę. Natychmiast odepchnąłem Lole i wstałem z kanapy.
- Marcela, ja ci to wszystko wytłumaczę - powiedziałem zdenerwowany 
- Słucham - oznajmiła spokojnym głosem 
- Ona się na mnie rzuciła!
- Serio? myślałam, że stać cię na coś lepszego.  -  powiedziała i wyszła.
 

Marcela...
Biegłam przed siebie, aż dobiegłam do domu.Weszłam do mojego pokoju i usiadłam w koncie, a z moich oczu spłynęło kilka pojedynczych łez.

Wiktoria...
Siedziałam w domu, gdy  dostałam sms'a od Bartka
"Hej, jutro o 22 gramy w pubie za torami"
Zadzwoniłam do Marceli
- Halo - usłyszałam zachrypnięty głos przyjaciółki 
- Hej, jutro jest koncert. Idziesz?
- Nie, nie czuję się najlepiej
- Co się stało ?
- Nie ważne, muszę kończyć pa

Marcela...
Siedziałam w pokoju, miałam podpuchnięte oczy od łez i rozmazany makijaż. Usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszłam na dół, otworzyłam je i zaraz z powrotem zamknęłam
- Oj, daj spokój, nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko ! - krzyknął David
Uchyliłam je lekko i powiedziałam
- Nie chce mi się z tobą gadać
Chciałam z powrotem zamknąć ale podstawił nogę. Popchną drzwi i wszedł do środka, a potem za mną do kuchni.
- I czego ty oczekujesz ?! - spytałam
- Marcela, nie zrobiłem nic złego!
Teraz to przegiął, chwyciłam kubek który stał na blacie i rzuciłam w niego. Na moje nieszczęście nie trafiłam, bo odsunął głowę
- Masz cela dziewczynko - drwił
- Zamknij się chłopczyku, bo mam wystarczająco dużo kubków by spróbować jeszcze raz. - powiedziałam chwytając kolejny kubek.




 

niedziela, 10 listopada 2013

Zemsta

"Kocham - więcej niż 1000 słów"


- Więc? - spytał Bartek
- Więc co? - odpowiedziałam zdezorientowana
- Zostaniemy parą ? 
- Ja...nie wiem...nie jestem pewna czy to dobry pomysł.
- Możesz mi odmówić, ale ja i tak nie przestanę cię kochać - powiedział całując mnie.

Marcela...
Szłam do Wiktorii. Kiedy zapukałam do drzwi, otworzyła mi jej babcia.
- Dzień dobry! jest Wiktoria ?
- Tak, wejdź. 
Weszłam na górę, uchyliłam drzwi pokoju i stanęłam ja wryta.
Wiktoria...
- Nie przeszkadzam wam? - usłyszałam czyjś głos.
Odskoczyliśmy od siebie ja oparzenie. W przejściu stała Marcela. Już chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwała. 
- Tylko mi nie mów "To nie tak jak myślisz", albo "Jesteśmy tylko przyjaciółmi". Bo wiesz co? Nie uwierzę.
- Bartek, możesz zostawić nas samych? - spytała.
- Jasne - powiedział i wyszedł.
- Więc ? - spytałam
- To skomplikowane  - odparła
- Ale ja nie oczekuję skomplikowanej odpowiedzi. Jesteście parą, czy nie ?
- Tak - odpowiedziała powoli - jak na razie. 
- A co na to babcia?
- To właśnie jest ta skomplikowana część odpowiedzi.
- Zdajesz sobie sprawę, że musisz jej powiedzieć ? 
- Nie - odpowiedziała zrezygnowana.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem poszłam do domu bo przypomniałam sobie o spotkaniu z Davidem.

Wiktoria...
Zeszłam do salonu, wujek siedział z babcią przy kawie
- Wiktoria! siadaj - powiedział robiąc mi miejsce między nim a Bartkiem - opowiadaj co tam u ciebie - powiedział uśmiechając się
- Nic nowego -  odpowiedziałam niepewnie.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę.
- To my się będziemy już zbierać - oznajmił Wujek.
Babcia zapakowała im ciasto i odprowadziła do drzwi. Ja tym czasem poszłam do łazienki przebrać się w piżamę. Kiedy wyszłam dostałam sms'a od Bartka
"Dobranoc księżniczko"

Paulina...
Od dwóch dni nie wychodzę z domu. Popadłam w totalną depresję. Pomyślałam, że zrobię wszystko by Mariusz poczuł się tak jak ja tamtej nocy. Przypomniałam sobie o Danielu, kuzynie Wiktorii. Strasznie go polubiłam i chyba wpadłam mu w oko. Wzięłam telefon i do niego zadzwoniłam.
- Hallo - odpowiedział.
- Cześć, to ja Paulina. Przyjaciółka Wiktorii
- O...czemu zawdzięczam ten telefon ? 
- Chciałabym się z tobą spotkać.
- Okey! gdzie i kiedy ?
- Może jutro o 16:00 w parku za PKP ?
- Dobra, do zobaczenia jutro.

Daniel...
Jestem mega szczęśliwy, a jednocześnie cholernie przestraszony.

Paulina...
Było po 15, więc wyszłam z domu. Kiedy dotarłam na miejsce Daniel już tam był. Podeszłam i pocałowałam go w policzek.
- Cześć! - przywitał się
- Hej! - uśmiechnęłam się - chcę z tobą porozmawiać - oznajmiłam
- O czym ?
- Od kiedy cię pierwszy raz zobaczyłam, nie mogę przestać o tobie myśleć - kłamałam jak z nut.
- Miło mi to słyszeć - odpowiedział przytulając mnie  
- Zgadnij z kim chodzę? - spytałam Wiktorie
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała
- Z Danielem
- Moim Danielem ? - spytała szczerze zdumiona
- Tak, z twoim Kuzynem.
- I naprawdę go kochasz ? - odparła
- Kogo? 
- Daniela
- Oczywiście - nie sądziłam, że będę w stanie kiedykolwiek ją okłamać - I jak tam Bartek? - spytałam
- Z kąt wiedziałaś ? - spytałam oburzona 
- Od początku to wiedziałam.
W nocy miałam okropny koszmar, śniło mi się, że Mariusz już mnie nie kocha i pojawiły się wątpliwości, czy dobrze robię. Rano zadzwoniłam do Daniela. Uczucie do Mariusza przerosło pokusę zemsty. 30minut później byłam w parku, oczywiście Daniel już tam na mnie czekał.
- Witaj kochana - podszedł i mnie pocałował
Chciałam odruchowo go odepchnąć, ale się powstrzymałam
- Hej - przywitałam się
- Chciałaś ze mną o czymś porozmawiać - przypomniał
- Tak - zaczęłam nieśmiało - chciałam powiedzieć, że...że bardzo cię kocham - odrzekłam pokonana
- Och! ja ciebie też - powiedział przytulając mnie.
Cholera, stchórzyłam . Widocznie zemsta była mu pisana. Kiedy się żegnaliśmy, zobaczyłam zbliżającego się w naszą stronę Mariusza. Przyciągnęłam Daniela do siebie i mocno go pocałowałam, a z oczu popłynęły mi łzy. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, zerknęłam w stronę Mariusza i zdębiałam. "Zobaczyłam, nie Mariusza, który mnie rani, lecz Mariusza, który cierpi z mojej winy."[1] Miałam ochotę rzucić się w jego ramiona i na kolanach błagać o wybaczenie.

[1] - przerobiony fragment nieistniejącego już bloga mojej koleżanki.