niedziela, 8 czerwca 2014

Pustka

Na świecie istnieje jedyna rzecz warta życia: bezgranicznie kochać istotę, która kocha nas bezgranicznie. „

I ten nieszczęsny poniedziałek. Babcia obudziła mnie o 6:30. Nawet nie jesteście w stanie sobie wyobrazić jak trudno było mi wstać. W łazience spędziłam jakieś 15 minut. Przed domem czekał na mnie Bartek
- Hej słońce! - przywitał się całując mnie w policzek
- Co robisz?! - spytałam z przerażenie – babcia może zobaczyć
- No tak, przepraszam...jak emocje, w końcu to pierwszy dzień szkoły! - spytał z przesadnym entuzjazmem jednocześnie zmieniając temat
- Fatalnie – odpowiedziałam
Przed szkołą...
- Hej! - przywitałam się
- Cześć – odpowiedzieli jednocześnie
- A gdzie Paulina? - spytałam
- Nie wiem, chyba dzisiaj nie przyjdzie
- Dlaczego ?
- Hm...potraktuję to jako pytanie retoryczne – odpowiedziała Marcela
- Wiesz, jesteś obrzydliwie uprzejma
Wywróciła oczami i ruszyła w stronę szkoły . Kiedy doszliśmy do klasy pan Trąbka (nauczyciel fizyki) rozdawał jakieś formularze.
- Dzień dobry dzieci – był w szampańskim humorze – jako, że to pierwszy dzień i pierwsza lekcja wypełnicie testy przypominające materiał z poprzedniej klasy. Jakieś pytania?
- Można oddać? - spytał Kuba
Kruczuś, bo tag go nazywamy chodzi z nami do klasy od początku liceum. Robi największe przypały i rozwala każdą lekcję. Nauczyciele go szczerze nienawidzą, a klask uwielbia.
- Jakub, jest początek pierwszej lekcji i nie mam zamiaru się z tobą użerać jak w zaszłym roku, więc uspokój się i pisz
- Dzisiaj musisz wracać sama d o domu – powiedział Bartek w szatni po lekcjach
- Dlaczego? - spytałam zmartwiona
- Bo tata po mnie przyjeżdża i odwozi na próbę
- Ach...okay poradzę sobie
- Do zobaczenia wieczorem – pożegnał się mocno mnie przytulając
W drodze do domu próbowałam dwa razy dodzwonić się do Pauliny, niestety bez skutecznie. Gdy weszłam do domu, zobaczyłam zapłakana babcię siedzącą w salonie
- Co się stało? - spytałam
- Jak mogłaś mi to zrobić?
- Ale co? Nic nie rozumiem.
 Po chwili zobaczyłam leżące na stole zdjęcia moje i Bartka
- Grzebałaś mi w rzeczach? - spytałam z oburzeniem
- Wiktoria, Bartek jest członkiem naszej rodziny, twoim kuzynem!
- Nie prawda!
- Po czterech latach naszą rodzinę znów można nazwać szczęśliwą! Nie pozwolę abyście to zniszczyli!
- Babciu...- zaczęłam ze łzami w oczach
- Ty to jedyne co mi zostało po twojej matce, a wujek odkąd jest z mamą Bartka zaczyna się zbierać po śmierci cioci. Naprawdę chcesz to zniszczyć?
- Nie – odparłam zapłakana
- Więc zakończysz tę relację jak najszybciej i zostaniecie tylko w stosunkach rodzinnych. I niech ci nie przyjdzie na myśl, że możesz coś więcej do nie go czuć. Zrozumiałaś?
- Tak
- Możesz iść, i pamiętaj kochanie, że to dla twojego dobra
- Pamiętam
Bartek...
Wieczorem próbowałem dodzwonić się do Wiktorii, ale ona nie odbierała. Postanowiłem pójść zobaczyć co się stało. Kiedy zapukałem do drzwi otworzyła mi Wiktoria
- Skarbie! - przywitałem się z ulgą w głosie – już myślałem, że coś się stało. Dlaczego nie odbierasz moich telefonów?
- Musimy porozmawiać – powiedziała ze łzami w oczach
Ruszyliśmy w stronę lasu
- Co się stało? - spytałem
- Babcia dowiedziała się o naszym związku. To koniec
- Jak to koniec? Przecież i tak mieliśmy jej powiedzieć
- Przez to niszczymy nasze szczęście rodzinne, które zostało odbudowane po czterech latach. Miałam rację mówiąc na początku, że nasz związek jest absurdalny, nie powinnam się na to zgodzić.
- I chcesz tak po prostu zapomnieć ?
- To będzie trudne, ale tak właśnie trzeba, tak musi być – odparła zapłakana
- Nie ma zamiaru...
- Musisz! - przerwała mi – nie ma innego wyjścia – dodała szeptem
- I co teraz? - spytałem
- Zostaniemy przyjaciółmi, będziemy żyć jak rodzina
- Myślisz, że mogę o tobie zapomnieć?, że potrafię żyć jakby nigdy do niczego między nami nie doszło? Że mogę traktować cie jak zwykłego członka rodziny, jak kuzynkę ?! - krzyknąłem
- Nie sądzę, ale nie masz innego wyjścia – odpowiedziała wstając z ławki
- I tak po prostu koniec? -  spytałem ponownie bezradny
- Tak – odpowiedziała odchodząc.

1 komentarz:

  1. Ja serio żałuję, ze nie mam już ani jednej babci. Serio. Ale... czy babcia Wiki musiała tak to zniszczyć? :O Chociaż podoba mi się wątek takiej "nieszczęśliwej" miłości.
    No i był Kruczuś! Ahahah, no nie mogę xD

    OdpowiedzUsuń