czwartek, 31 października 2013

Sytuacja

"Życie nie jest ani gorsze ani lepsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne."


Rano obudziło mnie ostre słońce. Zaspana zerknęłam na zegarek.
- Rany! już 11:00 - powiedziałam
Zerwałam się na równe nogi, ubrałam szlafrok i powędrowałam do łazienki. Spędziłam w niej jakieś 15 minut. Kiedy wyszłam, zobaczyłam Paulinę, która wychodziła z pokoju.
- Cześć! - powiedziałam
- Witaj!, łazienka wolna? - spytała
- Tak, proszę
Usłyszałam, że dzwoni mi telefon. To była Marcela.
- Hallo!
- Wiktoria! nie uwierzysz co się stało!
- Co?
- Lola przespała się z Mariuszem!
- Cholera jasna! wiedziałam, że tak będzie. Jak do tego doszło?!
- Nikt nic nie pamięta
- On to ma tupet
- Jesteś pewna, że z własnej woli to zrobił?
- Co sugerujesz? 
- Wiesz, Lola dobrze zaopiekowała się Mariuszem po odjeździe Pauliny
- Nie rozumiem
- Chodzi mi o to, że Loli przysłużył wyjazd Pauliny
- Nie wieżę, ona by czegoś takiego nie zrobiła.
- Naprawdę?
Do pokoju weszła Paulina
- Słuchaj, muszę kończyć. Pogadamy jak wrócisz - powiedziałam
- Kto dzwonił? - spytała Paulina,
- Marcela - odpowiedziałam
- I jak tam?
- Dziś wracają
- O nie! - odparła smutna.
Popatrzyłam na nią niemal z czułością.
- Paulina, nie dam cię skrzywdzić - odparłam
- Ale on będzie mnie nachodził, a ja nie chcę na niego patrzeć - powiedziała łamiącym się głosem.
- Nie martw się, możesz zamieszkać u mnie.
- Jasne! I co jeszcze. Może "azyl" mi wybudujesz? - spytała z sarkazmem.
- Masz rację, głupi pomysł.
W tym samym momencie do pokoju wszedł Daniel.
- Dziewczyny, schodźcie na śniadanie - powiedział uśmiechając się. Zeszłyśmy do kuchni, na stole leżał talerz pełen kanapek.
- Gdzie Sandra? - spytałam.
- Nocowała dziś u koleżanki, będzie na obiad - odpowiedziała ciocia.
Muszę zadzwonić do Marceli, chcę wiedzieć coś więcej o Loli. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć.
- Wiki! wszystko okey? - spytała Paulina. - jasne, że nie, ale jej tego nie powiem.
- Tak, tylko się zamyśliłam - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
Po śniadaniu postanowiłyśmy zwiedzić Wrocław. Zabrałyśmy ze sobą Daniel bo on najlepiej zna okolice. Do domu wróciłyśmy na kolację. Następnego dnia rano zaczęłyśmy się pakować, bo babcia miała przyjechać po obiedzie.

2 komentarze: